Mam wrażenie, że film próbował pozować na bardzo głęboki, jednakże głębia nie została dobrze przekazana. Wstawki o wędkarstwie niezbyt pasowały, a mieszanie w to Fibonacciego i Epikura to niewypał. Tak jakby ktoś niedawno okrył, że tacy ludzie istnieli i na siłę chciał, pokazując jaki to nie jest mądry, wpleść ich w fabułę... (wiem, Epikur ma prawo bytu w tym filmie akurat, ale mimo wszystko cytat wydał mi się usilny). Sama bohaterka irytująca, a stwierdzenie, że jej jedynym grzechem było tylko "chcenie więcej" to również próba udramatyzowania filmu, która nie wyszła. Obawiam się, że wszystkie grzechy sprowadzają się do jednego grzechu, i tym grzechem jest to, że chcemy, oczekujemy więcej. Bohaterka więc nie jest tutaj w żadnym procencie wyjątkowa... Swoją drogą, zbyt wiele sytuacji, które nie miały prawa mieć miejsca.
6/10, a szkoda. Bo sam pomysł miał potencjał.